W przypadku każdego biletu przejazdowego musimy podać odpowiednie dane. Jest to numer rejestracyjny pojazdu, data i godzina rozpoczęcia przejazdu autostradą oraz planowana przez nas trasa. W przypadku aplikacji Autopay będzie także konieczne podanie adresu e-mail oraz nr telefonu, markę pojazdu i źródło płatności. Zobacz także:
Pini Zahavi nie wie, czym są sentymenty. W świecie futbolu nie dzieli ludzi na przyjaciół i wrogów. Wokół siebie dostrzega jedynie aktualnych, byłych lub przyszłych kontrahentów. Dlatego w topowych klubach zdają sobie sprawę, że najlepiej zacisnąć zęby i żyć z nim w zgodzie. Mają świadomość, że Pini Zahavi daje, by odebrać. I odbiera, by dać. W 2017 roku to właśnie on przeprowadził transfer Neymara z Barcelony do Paris Saint-Germain, a pięć lat później zaserwował Katalończykom na srebrnej tacy Roberta za mąciciela i hochsztaplera uważali go zatem kibice w Barcelonie, dzisiaj wściekają się na niego fani w Monachium. Ale to minie. Prędzej czy później również do Bayernu przyprowadzi jakiegoś zawodnika z najwyżej półki, a wtedy jeszcze gdzieś indziej usłyszy, że jest wstrętną, nienasyconą Zahaviego nie interesują tego rodzaju opinie. On pragnie tylko Zahavi – historia agenta Roberta LewandowskiegoSpis treści Pirania w bawarskim stawie Sojusznik Laporty Dziennikarskie początki Pierwszy "superagent" Czerwony dywan przed oligarchami Piłkarze-marionetki Cypryjski łącznik Transfer wszech czasówPirania w bawarskim stawieKiedy zimą 2018 roku Pini Zahavi został oficjalnie ogłoszony jako nowy przedstawiciel Roberta Lewandowskiego, działaczom Bayernu Monachium po plecach z pewnością przebiegł zimny dreszcz zaniepokojenia. Izraelskiego biznesmena trudno już bowiem dzisiaj postrzegać jako agenta sensu stricto. Czyli – człowieka opiekującego się zawodnikami, prowadzącego ich za rączkę, planującego im kariery. Oczywiście Zahavi ma w swojej grupie współpracowników odpowiedzialnych za takie zadania, natomiast on osobiście najchętniej angażuje się w największe, najbardziej intratne i prestiżowe tematy. Wkracza do akcji, gdy trzeba wykonać ruch pozornie niewykonalny. Całymi dekadami tkał wokół siebie misterną sieć biznesowo-piłkarskich powiązań, po której teraz porusza się ze swobodą i precyzją pająka. Żeby jednak Zahavi mógł wykorzystać swe rozmaite koneksje oraz zdolności negocjacyjne, potrzebny jest ruch w interesie. Najlepiej – spekulowano więc, że misją Zahaviego będzie przeforsowanie przenosin Lewandowskiego do Realu Madryt. Poniekąd potwierdziły to rewelacje „Football Leaks”, gdzie ujawniono, iż agent instruował „Lewego”, w jaki sposób powinien dokuczać władzom Bayernu. Sprawa jednak przycichła, a latem 2019 roku kapitan reprezentacji Polski podpisał nowy kontrakt z klubem. Na niezwykle korzystnych warunkach, jak na standardy agenta ponownie zaczęło być regularnie przywoływane w kontekście Bayernu przed rokiem, przy okazji rozmów na temat przedłużenia umowy z Davidem Alabą. Negocjacje ciągnęły się miesiącami, przybrały niezwykle burzliwy obrót i ostatecznie zakończyły się niepowodzeniem. Alaba, po długich trzynastu latach spędzonych w Monachium, zmienił przynależność klubową i dołączył do Realu. Niemiecka prasa za fiasko rozmów obwiniła standardowego kozła ofiarnego w takich sytuacjach, czyli Hasana Salihamidzicia. Tymczasem „Brazzo” czuł się ponoć osobiście obrażony stylem, w jakim rozmawiał z nim Pini sportowy Bayernu odniósł wrażenie, iż agent Alaby z premedytacją stawia klubowi zaporowe warunki. Zarówno jeśli chodzi o zarobki zawodnika, jak i własną prowizję. Czego zresztą Salihamidzić powiedzieć głośno nie chciał lub nie mógł, to bez ceregieli wypalił Uli Hoeness. – Zahavi to chciwa pirania. Alaba pozwala mu mieć na siebie za duży wpływ. Chodzi tylko o pieniądze – skwitował w swoim stylu honorowy prezes Bayernu w wywiadzie dla to chciwa piraniaUli HoenessPóźniej powiązane z Bayernem media donosiły, iż Zahavi celowo skomplikował, a w zasadzie to wręcz popsuł relacje Alaby z klubem, by zainstalować obrońcę w nowym zespole, co dla samego agenta było rzecz jasna o wiele bardziej opłacalne od prostego przedłużenia kontraktu. No a dzisiaj już wiemy, że zamieszanie wokół Austriaka stanowiło jedynie przedsmak transferowej burzy wokół Roberta Lewandowskiego. Także w przypadku siedmiokrotnego króla strzelców Bundesligi Zahavi zdecydował się bowiem na, ujmijmy to, wariant siłowy w kontaktach z Bayernem. Bawarczycy aż tak mocnych ciosów się chyba nie spodziewali.– Robert chce odejść z Bayernu po ośmiu latach współpracy. W tym czasie dał klubowi wszystko. Teraz, w wieku prawie 34 lat, ma szansę spełnić swoje życiowe marzenie. Ma szansę przenieść się do klubu, o którym od zawsze marzył. Dlaczego odmawiają mu tej możliwości? – pytał Izraelczyk w maju na łamach „BILD-a”. – Dla Roberta Bayern to już historia. Chce odejść tego lata. Ani jemu, ani mnie nie zależy tu na pieniądzach. Prawdą jest, że od miesięcy nie czuje się szanowany przez szefów. Bayern nie stracił Lewandowskiego jako zawodnika, ale Roberta jako człowieka. […] Robert jest bardzo inteligentną osobą, a nie tylko najlepszym napastnikiem na świecie. Dobrze wie, co się wokół niego dzieje i co planował Bayern. Robert wiedział od początku, że chcą go zastąpić Haalandem. Ojciec Erlinga potwierdził mu to wprost jakiś czas temu w osobistej rozmowie. Świat piłki nożnej jest wielki, ale nie ma w nim tajemnic.„Bayern to już historia”. „Bayern stracił Lewandowskiego jako człowieka”… Zahavi tym razem zupełnie nie dbał o subtelność. Miotał takimi tekstami, na jakie agenci piłkarscy nie decydują się właściwie nigdy. Najwyraźniej był w stu procentach przekonany, że zwycięży tę rozgrywkę. No i okazało się, że to nie on blefował, tylko działacze Bayernu, przez kilka tygodni utrzymujący z marsowymi minami, że „Lewy” wypełni swój obowiązujący do 2023 roku kontrakt.„Lewandowski odszedł kosztem swojej reputacji”. Niemieckie media o transferze PolakaSojusznik LaportyŚciągnięcie do Barcelony tak wielkiej gwiazdy jak Lewandowski, nawet biorąc poprawkę na wiek polskiego napastnika, trzeba postrzegać w kategoriach sukcesu Joana Laporty, który w marcu 2021 roku powrócił na stanowisko prezesa katalońskiego klubu. Co ciekawe, Zahavi i Laporta nie współdziałają po raz Laporta starał się o prezesurę w 2003 roku, jedną z jego najgłośniejszych obietnic wyborczych była zapowiedź sprowadzenia do klubu Davida Beckhama, który miałby stanowić ripostę Katalończyków na kolejne galaktyczne wyczyny Florentino Pereza w Realu Madryt. Słynny przywódca „Królewskich” zaczął zresztą kadencję od wyciągnięcia Luisa Figo właśnie z Barcy, a potem dokładał do kolekcji kolejnych gigantów, tworząc skład rodem z gier komputerowych. – Idea była taka, żeby znów umiejscowić Barcę w centrum zainteresowania. Tak ze sportowego, jak i medialnego punktu widzenia. Manchester United na każdym meczu towarzyskim zarabiał wówczas dwa miliony euro. My? Najwyżej 300 tysięcy. Musieliśmy sprawić, by każdy dzieciak w Singapurze czy Tokio chciał nosić koszulkę Barcelony, a nie Manchesteru – tłumaczył Laporta. Krótko mówiąc, Beckham miał zapewnić drużynie nową jakość na boisku i poza początku czerwca 2003 roku władze „Czerwonych Diabłów” dały oficjalnie zielone światło na transfer Beckhama do Barcelony, jeżeli Laporta wygra wybory. To ostatecznie przechyliło szalę zwycięstwa na jego korzyść. – Zyskaliśmy dzięki temu wiarygodność. Ludzie pomyśleli: „cholera, ci goście są w stanie pojechać do Manchesteru i przywieźć stamtąd super-gwiazdę” – wspominał Marc Ingla, wieloletni współpracownik ZahaviCała akcja okazała się jednak kampanijną było żadnego układu między ekipą Laporty oraz Manchesterem United. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, Beckham latem 2003 roku dołączył do… Realu Madryt. Jak więc wyjaśnić zachowanie Anglików, którzy de facto pomogli Laporcie w uzyskaniu prezesury? Cóż, tutaj właśnie wyłania się z cienia Pini Zahavi. To on przekonał działaczy „Czerwonych Diabłów”, by zachowali w tajemnicy porozumienie z Realem i pozowali w mediach na żywo zainteresowanych sprzedażą Beckhama do „Dumy Katalonii”. I nie trzeba chyba dodawać, iż Izraelczyk nie zrobił tego z dobroci serca. Jednym z pierwszych piłkarzy faktycznie ściągniętych na Camp Nou przez Joana Laportę został Rustu Recber – 30-letni turecki golkiper, naturalnie pochodzący ze stajni początkiTrzeba się cofnąć o kilka dekad, by dobrze zrozumieć procesy, które uczyniły Piniego Zahaviego postacią na tyle potężną na rynku brytyjskim, że aż potrafiącą wpływać na politykę komunikacyjną klubów kalibru Manchesteru United. Zresztą w jego przypadku tak naprawdę wszystko zaczęło się właśnie w urodził się 24 sierpnia 1943 roku w miejscowości Nes Cijjona, położonej na południe od Tel Awiwu. Z futbolem związał się jako 22-latek, podejmując pracę w jednej z izraelskich gazet jako dziennikarz sportowy. Szybko zyskał reputację błyskotliwego, przebojowego reportera, który łatwo nawiązuje kontakty i potrafi przywieźć z delegacji naprawdę interesujący materiał. Mimo to, w żadnej redakcji nie zagrzał miejsca dłużej, niż przez kilka lat. Zaczynał w „Hadashot Hasport”, następnie pisał dla „Yedioth Ahronoth”, później publikował między innymi na łamach „Hadashot”. W końcu jeden z kolegów zapytał go, czemu nie zapuści gdzieś korzeni. – Kiedy zmieniasz pracę, w nowej dają ci podwyżkę. A ja nie mam zamiaru do końca życia być ubogim korespondentem sportowym – odparł ponoć w życiu spragnionego luksusów reportera nastąpił w 1979 roku. – Wtedy nauczyłem się zarabiać prawdziwe pieniądze – zadebiutował wówczas jako agent, aranżując transfer obrońcy Aviego Cohena z Maccabi Tel Awiw do Liverpoolu. The Reds zapłacili za izraelskiego zawodnika 200 tysięcy funtów, a zatem całkiem sporą sumkę, jak na ówczesne realia. Choć w sumie, to wszystko zostało zainicjowane spontanicznie. Z powodu fatalnych warunków atmosferycznych, Zahavi na kilka godzin utknął na lotnisku Heathrow. Traf chciał, że natknął się tam na jednego z działaczy Liverpoolu. Rozmowa zaczęła się nieźle kleić, więc Pini z głupia frant jął namawiać Anglika, by The Reds przyjrzeli się bliżej wspomnianemu Cohenowi. Jego argumenty trafiły na podatny grunt. – Zahavi zawsze był bardzo przyjacielski. To uczciwy człowiek i świetny rozmówca – opowiadał Cohen na łamach portalu The Cohen i Bob PaisleyPini nie tylko załatwił obrońcy angaż w Liverpoolu, lecz samemu sobie zorganizował przy okazji temat godny pierwszych stron izraelskich gazet sportowych. Nie przestał być przecież dziennikarzem, więc osobiście opisał w prasie kulisy… inspirowanego przez siebie transferu. Wspominał potem, że sprowadziło to na niego gniew kolegów z branży, dlatego nie od razu poszedł za ciosem. Skupił się na robocie korespondenta, otwierając sobie w Wielkiej Brytanii coraz to nowe drzwi. Wkrótce do grona przyjaciół zaczęły go zaliczać takie sławy brytyjskiego futbolu, jak na przykład Kenny Dalglish, Ron Atkinson, Terry Venables czy Graeme Souness. Zahavi spędzał z nimi wakacje, przywoził im do Anglii rozmaite przysmaki i zawsze był gotowy wykonać dla nich jakąś drobną 1990 roku Dalglish, wówczas piastujący stanowisko managera Liverpoolu, ściągnął na Anfield izraelskiego napastnika Ronny’ego Rosenthala. Kto pośredniczył w transakcji, wiadomo. – Wszyscy dziennikarze frymarczą. Informacjami, ludźmi. Ja po prostu zacząłem robić to otwarcie – tłumaczył początkującego agenta trudno było o lepsze miejsce do spokojnego rozwijania skrzydeł, niż liga angielska przełomu lat 80. i 90. Odcięta od europejskich pucharów, hermetyczna, wręcz zacofana. Wielu brytyjskich szkoleniowców samą możliwość rozmowy z człowiekiem tak bywałym, jak Zahavi traktowało niczym okazję do poszerzenia horyzontów. Izraelczyk zwykł żartować, że trenerzy z Anglii nie wiedzieli nawet, kto jest aktualnym liderem rozgrywek w Hiszpanii czy we Włoszech. Nie mieli najmniejszego rozeznania na zagranicznych rynkach. Potrzebowali więc życzliwego doradcy, no a Pini zawsze chętnie służył im nie za robi ze sprzedaży Lewandowskiego sukces, ale długo było inaczejPierwszy „superagent”Zahavi nie ograniczał się rzecz jasna tylko do działania na wyspach. Po upadku Związku Sowieckiego przydały mu się kontakty, jakich dorobił się za żelazną kurtyną. – Pini przyjaźnił się z legendarnym trenerem Walerym Łobanowskim. Reprezentował też Wasilija Kulkowa ze Spartaka Moskwa oraz Siergieja Jurana z Dynama Kijów. Obu kupiła moja Benfica – opisywał w swojej autobiografii Sven-Goran Eriksson, trener „Orłów” w latach 1989-1992. Później serdeczna znajomość ze Szwedem pozwoliła Piniemu rozepchnąć się łokciami w Italii, gdzie współpracował między innymi z Marcelo Salasem i Juanem Sebastianem Veronem z Lazio Rzym. Obu próbował zresztą swego czasu ulokować w Manchesterze United – z Chilijczykiem się nie udało, w przypadku Argentyńczyka osiągnął sukces. Zdjęcie obrazujące swą zażyłość z sir Alexem Fergusonem Zahavi traktuje jako jedną z najbardziej drogocennych okazji transferu Ejala Berkowica do West Hamu United w 1997 roku, Zahavi usłyszał zaś o niezwykle utalentowanym wychowanku „Młotów” – Rio Ferdinandzie. Szybko oczarował młodego defensora, owinął go sobie wokół palca i zaczął sterować jego karierą. Efekt? Już w 2000 roku Anglik za 18 milionów funtów trafił do Leeds United, stając się najdroższym obrońcą w historii futbolu. „Pawie” nie nacieszyły się nim jednak zbyt długo. Dwa lata później Ferdinand ponownie znalazł się bowiem na ustach całej Wielkiej Brytanii, tym razem przenosząc się do Manchesteru United za 30 dużych rekord się, iż działacze Leeds wcale nie chcą się rozstawać ze swoją perełką. Zahavi pogroził im jednak palcem w mediach.– Muszę zaznaczyć, że Rio to lojalny żołnierz. Jeśli każą mu zostać, będzie grał i da z siebie wszystko. Leeds to jego dom. Wiem jednak, że to, czego Rio w tej chwili naprawdę pragnie, to dołączenie do Manchesteru United. Chce grać dla większego i lepszego klubu. Chce występować w Lidze Mistrzów, zdobywać tytuły i medale. Przypominam, że za rok będzie mógł aktywować klauzulę, która pozwoli mu odejść z Leeds. Nam zależy tylko na przyspieszeniu tego procesu – stwierdził agent w rozmowie z BBC. Dla angielskiej opinii publicznej był to olbrzymi szok. Jak to, piłkarz i jego otoczenie dyktują warunki klubowi? Jak to: „jeśli każą mu zostać”, skoro zawodnik ma po prostu kontrakt do wypełnienia? Zahavi już kilkadziesiąt lat temu rozumiał jednak procesy, które dzisiaj są rzecz jasna ewidentne dla każdego. Dostrzegł, że w XXI wieku rynkiem transferowym będą rządzić nie kluby, tylko piłkarze. Gwiazdy. I ich ZahaviAngielska prasa zaczęła łączyć się pierwsze artykuły, komentujące powiązania „superagenta” Zahaviego. Sfotografowano go na lotnisku w Londynie. Wsiadł do taksówki w Manchesterze. Był na kolacji z przedstawicielem Liverpoolu. Z tym się spotkał, z tamtym ponoć rozmawiał przez telefon. Zna go każdy działacz w Premier League, cenią go też politycy i przedsiębiorcy. Cały tłum gwiazd futbolu uświetnił swoją obecnością wesele jego córki. Pini, Pini, Pini. Wszędzie Pini. Okazało się, że na początku bieżącego stulecia Zahavi był w mniejszym bądź większym stopniu zaangażowany w lwią część najgłośniejszych transferów w angielskiej z jego podopiecznych, Yakubu Ayegbeni, tylko w latach 2003-2007 trzykrotnie zmienił przynależność klubową. Najpierw przeniósł się z Maccabi Hajfa do Portsmouth, następnie wylądował w Middlesbrough, a później trafił do Evertonu. Wyszło na jaw, że za pośrednictwo przy drugim z wymienionych transferów Zahavi zarobił na czysto trzy miliony funtów, co w tamtym czasie stanowiło rekord, jeśli chodzi o (ujawnioną) prowizję dla agenta. Zresztą Izraelczyk miał też chrapkę na trzeci wielki transfer z udziałem Rio Ferdinanda. W 2005 roku próbował umieścić Anglika w Chelsea. Finalnie nic z tego jednak nie wyszło i agent musiał się zadowolić wynegocjowaniem dla obrońcy najbardziej okazałego kontraktu w Manchesterze United. A może od początku o to mu chodziło? Rozmowy na temat nowej umowy trwały 16 miesięcy i w pewnym momencie atmosfera stała się tak nieprzyjemna, że Ferdinand został nawet wygwizdany na Old dał, Zahavi może odebrać. Bez sentymentów, również dla dywan przed oligarchamiKluczowym biznesowo-politycznym protektorem Piniego Zahaviego przez lata był jego przyjaciel z dzieciństwa, Ja’akow Szachar, właściciel Maccabi Hajfa. Agent mógł też liczyć na przychylność Ehuda Olmerta oraz Re’uwena Riwlina, prominentnych izraelskich polityków. Wschodnioeuropejskie szlaki przetarł przed nim natomiast Eli Azur, potentat branży medialnej i hazardowej. I warto się nad tym wątkiem przez chwilkę zatrzymać. Choć związki Zahaviego z Rosją to w sumie temat-rzeka. Pini odegrał przecież istotną rolę w wypuszczeniu dżina z butelki, czyli umożliwieniu przejęcia Chelsea przez Romana 2003 roku The Blues nieubłaganie chylili się ku bankructwu. Właściciel Ken Bates zdawał sobie sprawę, że wielkimi krokami zbliża się termin uregulowania długów, liczonych już wówczas w dziesiątkach milionów funtów, a klubowa kasa świeci pustkami. Wysłał więc Trevora Bircha, swojego zaufanego współpracownika, na rozpaczliwe poszukiwania inwestora, który uchroniłby Chelsea przed całkowitym upadkiem. Birch swoją misję zaczął od wizyty w restauracji Les Ambassadeurs, gdzie umówił się na spotkanie z dwoma piłkarskimi agentami – Jonathanem Barnettem oraz Pinim Zahavim. Zdradził im, jaka jest realna sytuacja klubu. Przyznał, że ani piłkarze, ani pracownicy Chelsea nie otrzymają następnych wynagrodzeń, a The Blues lada dzień ogłoszą niewypłacalność. O ile nie pojawi się natychmiast skontaktował go z AbramowiczSam poznał oligarchę kilka tygodni wcześniej i dowiedział się o jego pragnieniu, by wepchnąć się ze swoją fortuną na piłkarski rynek w Anglii. Ponoć Abramowicz w pierwszej kolejności chciał zainwestować w Manchester United lub Tottenham Hotspur, lecz Pini wybił mu to z głowy i podsunął lepszą koncepcję, na którą powiązany z Władimirem Putinem biznesmen przystał. A reszta, jak to się mówi, jest już historią. W Premier League rozpoczęła się zupełnie nowa era transferowych szaleństw, a przy okazji świat sportu poznał też zupełnie nowy wymiar sportswashingu. Pini Zahavi pękał z dumny, że to właśnie on tak sprytnie pokierował całą sytuacją. Miał tylko żal do Kena Batesa, że z całej transakcji nic mu nie skapnęło. – Nie dostałem w zamian nawet butelki szampana… – skarżył się.– Gdzie byłaby dzisiaj Chelsea, gdyby nie pieniądze Romana Abramowicza? – pytał potem na łamach The Guardian. – Sytuacja klubu była katastrofalna. Trevor Birch przyszedł i na kolanach błagał o pomoc. Tymczasem pieniądze Abramowicza uczyniły klub jednym z najlepszych na oczywiście i tak swoje na Stamford Bridge zarobił. Jak to on. Pośredniczył przy całym szeregu głośnych transferów, żeby wspomnieć choćby o kupnie Didiera Drogby czy Petra Cecha. Był też uwikłany w gigantyczny skandal z przenosinami Ashleya Cole’a z Arsenalu do Chelsea, aczkolwiek wyszedł z afery bez szwanku. Na jakiej zasadzie funkcjonował w klubie na pierwszym etapie rządów Abramowicza, najlepiej obrazuje zresztą anegdota opowiedziana przez Barry’ego Silkmana, innego agenta. – Chelsea od dłuższego czasu interesowała się Geremim, lecz nie było jej stać na transfer. Zaraz po wkroczeniu Abramowicza skontaktowałem się więc z Pinim Zahavim. Zapytałem, co sądzi o możliwości zakupu Geremiego. Po chwili oddzwonił. Byliśmy Kupujemy. I kupili. Żeby wszystko w życiu było takie na kontaktach z Zahavim i jego znajomymi wyszło Portsmouth. Agent zaangażował się w przemiany właścicielskie także w tym klubie, lecz w 2010 roku ekipa z Fratton Park upadła i tak naprawdę nie zdołała w pełni stanąć na nogi do Chelsea, West Ham. Najsłynniejsze puby kibiców w Londynie [REPORTAŻ]Piłkarze-marionetkiW świecie futbolu nie istnieją drzwi zamknięte przed Pinim Zahavim. Mężczyzna lubi działać sam, ale w każdym znaczącym piłkarsko kraju ma swojego człowieka, czy nawet całą grupę współpracowników, którzy informują go o najciekawszych młodych piłkarzach na danym rynku. Przed laty agent doszedł jednak do wniosku, że rola pośrednika to za mało dla osoby o jego wiedzy i możliwościach. Zainteresował go wówczas owiany złą sławą model Third-Party Ownership (TPO).W jego ramach strona trzecia – na przykład agencja managerska lub zewnętrzny fundusz inwestycyjny – może przejąć całość, czy przynajmniej część praw finansowych do danego zawodnika. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że wywraca to do góry nogami tradycyjny porządek w świecie futbolu, gdzie co do zasady przyzwyczajeni jesteśmy do sytuacji, gdy klub X płaci klubowi Y za zawodnika Z. Jednak model TPO szybko się przyjął na przykład w Ameryce Południowej, Rosji czy krajach Półwyspu Iberyjskiego. Zahavi oczywiście nie omieszkał z tego skorzystać. – Nie jestem już agentem. Posiadam piłkarzy. Dosłownie posiadam ich na własność, to jest przyszłość – powiedział jednemu ze swoich przyjaciół w 2000 roku, według ustaleń dziennikarzy New York Times. Kilka miesięcy później Gustavo Mascardi, argentyński wspólnik Zahaviego, zgarnął połowę z 10 milionów funtów odstępnego za transfer Juana Pablo Angela z River Plate do Aston piłkarzy. To jest przyszłośćPini ZahaviChyba w żadną inną sprawę od lat stroniący od kamer Zahavi aż tak mocno nie zaangażował się publicznie, jak w obronę modelu Third-Party Ownership. I trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, jaki numer Izraelczyk wykręcił przed laty ze swoim bliskim partnerem biznesowym – Kią jest Third-Party Ownership?Pisaliśmy: „W 2004 roku Corinthians było na finansowym dnie. Drugi najpopularniejszy klub Brazylii, a finansowo w strzępach. Właśnie wtedy w klubie pojawiło się Media Sports Investments. Na wejściu wyłożyło 20 milionów euro, spłacając długi. Alberto Dualib, prezydent rządzący Corinthians od dwóch dekad, przyjął ofertę. MSI przewodził pochodzący z Iranu, a wychowany w Anglii, Kia Joorabchian. Dorobił się kasy na giełdzie, ale przede wszystkim na znajomości z rosyjskim oligarchą Borisem Bieriezowskim, dla którego robił w interesy Stanach Zjednoczonych. To Bieriezowski miał stać za plecami MSI, wspólnie z gruzińskim biznesmenem Badrą Patarkatsiszwilim. Obaj panowie od budżetu mieszkali w Anglii, bo w swoim czasie dorobili się majątków w taki sposób, że później byli ścigani w swoich krajach listami gończymi. Jeden wyprowadził kasę z Aerofłotu, drugi z gruzińskiego przemysłu ciężkiego. W mediach pozowali na rzucili więc kolejne fundusze na Corinthians. Ponad 30 milionów euro sprowadziło do klubu różne gwiazdy. Transfer największej z nich, Carlosa Teveza, jeden z argentyńskich dziennikarzy, Ezequeil Fernando Moores, komentował w radiu wraz z prezydentem Boca, Mauricio Macrim:– Nie przeszkadza ci, że sprzedałeś 21-latka rosyjskiej mafii? – Boca nie sprzedało Teveza rosyjskiej mafii! Sprzedało go Corinthians…Niby racja. Ale pieniądze do Argentyny trafiły z dziwnych kont prosto z rajów podatkowych. Moores przytomnie alarmował, że to nowy sposób cwaniaczków na to, by prać brudny szmal. Te zarzuty powielał też później The Guardian, już w kontekście działalności MSI w West zrobił w Brazylii furorę, a klub wywalczył mistrzostwo. Wówczas MSI postanowiło wznieść się półkę wyżej, czyli zaatakować Europę. Latem 2006 roku chcieli wykupić West Ham United, zaczynając od umieszczenia tam Carlosa Teveza i Javiera Mascherano w ramach dwóch hitowych „transferów”. Tymczasem Corinthians, z którego już się wówczas wycofywali, legło w gruzach. Do klubu weszła policja, na Joorabchiana wydano nakaz aresztowania, tak samo na Bieriezowskiego i jego gruzińskiego kompana. Klub spadł z ligi. Bo to zaklęte koło: ktoś przejął długi, ale z kolei klub miał potem długi wobec niego”.Carlos Tevez, Alan Pardew i Javier MascheranoNa czym zatem polegał szwindel?Ano na tym, że Mascherano i Tevez ani przez moment nie znaleźli się w całkowitej mocy West Hamu. Właścicielem obu utalentowanych piłkarzy pozostał Kia Joorabchian, za którym stali wspomniani oligarchowie. Teoretycznie TPO nie było jeszcze wtedy nielegalne w Premier League, lecz tylko pod warunkiem, że trzecia strona nie zyskuje choćby najmniejszego wpływu na politykę kadrową klubu. Tymczasem Joorabchian jak najbardziej mógł na ekipę „Młotów” wpływać, na przykład w dowolnej chwili transferując Teveza oraz Mascherano do innego klubu. Wszystko zależało od niego. Działacze West Hamu prawdopodobnie zdawali sobie z tego sprawę, lecz zdrowy rozsądek odebrała im wizja wielkich inwestycji Bieriezowskiego et consortes. Ukarano zatek klub, a niecny proceder ukrócono. Sheffield United, które spadło z Premier League za plecami „Młotów”, poszło do sądu i wygrało. West Ham i tak miał szczęście, że karnie go nie relegowano. Ale oprócz 5,5 milionów funtów kary, musiał jeszcze wypłacić Sheffield blisko 20-milionowe Zahavi swoich związków z grupą Media Sports Investments nigdy nie krył. Kiedy West Ham prezentował Teveza i Mascherano zdumionym brytyjskim dziennikarzom, Izraelczyk pojawił się nawet na sali konferencyjnej. Potem przyznał, iż było jego pomysłem, by Joorabchian powalczył o przejęcie West naznaczone cierpieniem. Kariera Carlosa TevezaCypryjski łącznikKilka lat temu FIFA wypowiedziała wojnę TPO i w wielu krajach tego rodzaju praktyki zostały mocno utrudnione, a finalnie zakazane. Zahavi jest jednak zbyt kreatywny, by dać się wyhamować. Dziennikarze „Der Spiegel” precyzyjnie prześledzili, w jaki sposób agent w tej chwili prowadzi interesy, na podstawie dziwnych przepływów finansowych, towarzyszących kolejnym transferom Lazara Markovicia, byłego gracza Partizana Belgrad, Benfiki czy Liverpoolu. Natomiast belgijska prokuratura zarzuciła niedawno przedstawicielowi Roberta Lewandowskiego, że za pośrednictwem zarejestrowanej w raju podatkowym firemki przejął kontrolę nad klubem Royal Excel Mouscron i uczynił zeń pralnię pieniędzy, przy wykorzystaniu swoich znajomości na – w Apollonie skąd Zahavi wziął się ze swoimi wpływami akurat tam? Pisaliśmy o tym przed laty. „Zahavi to jeden z najlepszych kumpli Mariosa Lefkaritisa – Cypryjczyka, który z pomocą izraelskiego przyjaciela zbudował wokół siebie prawdziwą futbolową monarchię. Lefkaritis jest postacią tak barwną, że wszyscy skorumpowani rodzimi działacze powinni wywiesić sobie jego portret nad łóżkiem. Dla ludzi z obsesją na punkcie władzy – wzór tego, jak po nią bezkarnie sięgać. Dla organów ścigania – najgorszy koszmar. Człowiek o ogromnych wpływach na Cyprze, a za sprawą między innymi Zahaviego, również daleko poza jego pozycję zbudował dzięki firmie Petrolina, której głównym udziałowcem jest od niemal pół wieku. Obecnie siedmiu z dziesięciu członków zarządu Petroliny to Lefkaritisowie. Między innymi dzięki rodzinnym wpływom, jego bratanek przez długi czas umykał wymiarowi sprawiedliwości, mimo udowodnionych zarzutów o pedofilię. Marios nigdy też nie ukrywał, że jego największą miłością jest Apollon, klub z rodzinnego Limassol. Oficjalnie Lefkaritis nie zajmował jednak nigdy pozycji w swoim ukochanym klubie. Przez kilkadziesiąt lat należał natomiast do Komitetu Wykonawczego UEFA i oczywiście prężnie działał jako szef cypryjskiej federacji piłkarskiej. Oficjalne zatrudnienie w Apollonie uniemożliwiałoby mu zajmowanie znacznie ważniejszej dla jego klubu i interesów z Zahavim funkcji w cypryjskiej federacji. Gdy jednak spojrzeć na listę sponsorów klubu, jedną z głównych pozycji od lat zajmuje na niej – cóż za niespodzianka – Petrolina”.„Football Leaks” ujawniło, iż właścicielem sporej części udziałów w Apollonie jest… Zahavi, oskarżany jako się rzekło o uczynienie z cypryjskiej drużyny „stacji tranzytowej”. Miał ściągać do Apollonu zawodników tylko po to, by lada moment sprzedać ich znacznie drożej do innego z kontrolowanych przez siebie klubów – wspomnianego Royal Excel Mouscron. I rzeczywiście, swego czasu transfery na linii Apollon – Mouscron odbywały się nadspodziewanie historie można mnożyć. Na przykład Gonzalo Higuain, zanim zmienił w 2007 roku River Plate na Real Madryt, zanotował z pozoru nieistotny przystanek w drugoligowym szwajcarskim FC Locarno. Na dziwnym dealu zarobił tercet HAZ – Fernando Hidalgo, Gustavo Arribas oraz Pini wszech czasówPełnię swojej potęgi Pini Zahavi zademonstrował piłkarskiemu światu w 2017 roku. Ostatecznie pierwsze pogłoski o możliwych przenosinach Neymara z Barcelony do Paris Saint-Germain traktowano powszechnie jako bajeczki dla naiwnych. Tymczasem Zahavi, jak gdyby nigdy nic, ruszył do akcji. Telefony, spotkania, podróże. Niekończące się uściski dłoni, kilogramy belgijskich czekoladek i kubańskich cygar, dziesiątki toastów wzniesionych francuskim końcu doprowadził do porozumienia.– Neymar zrobił to, co musiał zrobić z jednego ważnego powodu. Na świecie są trzy piłkarskie supergwiazdy: Messi, Ronaldo i właśnie Neymar. Oni nie mogą grać w jednym klubie. Na Camp Nou Brazylijczyk był zawsze numerem dwa za Leo. W rzutach wolnych, karnych, wszystkim innym. Przyszedł do Hiszpanii jako młodziutki piłkarz. Rozwinął się. Teraz jest wielki. Ma 26 lat i osiem-dziewięć sezonów gry na szczycie. Potrzebuje niepodległości. PSG ma wielkie plany. Przed Neymarem nikt nie chciał oglądać ligi francuskiej poza samymi Francuzami. Ney to zmienił – tłumaczył Pini na łamach „Przeglądu Sportowego”.222 miliony euro odstępnego. Największy transfer wszech czasów, absolutna demolka dla światowego rynku i jeszcze większe pole do popisu dla agentów, niż kiedykolwiek wcześniej. Pini Zahavi znów dopisał kilka odręcznych zdań do jednego z istotnych rozdziałów w najnowszej historii futbolu. No i zgarnął tłuściutką, przeszło 10-milionową prowizję. Potem zresztą przydał się też działaczom PSG, gdy trzeba było namówić właściciela Monaco do rozstania z Kylianem Mbappe.– Zrobiłem największe transfery w dziejach piłki. Nie ma wielkiego transferu w historii, w którym nie brałem udziału. Nie ma miejsca na międzynarodowej scenie piłkarskiej, gdzie nie miałbym wpływu lub władzy – w przypływie szczerości przyznał w rozmowie z Der to świadczy o współczesnym futbolu? Oceńcie sami. CZYTAJ WIĘCEJ O ROBERCIE LEWANDOWSKIM:Lewandowski stał się większy niż największe klubyTeraz Bayern robi ze sprzedaży Lewandowskiego sukces. Długo było inaczejLewandowski daje zarobić polskim klubom. Varsovia dostanie prawie trzy miliony złotych!Pięć argumentów, dla których Lewandowski podjął właściwą decyzjęSuarez, Eto’o, Zlatan, Kluivert… Najsłynniejsi napastnicy Barcelony w XXI wiekufot.
Tak podszedł do meczu z Francją. Zdjęcie Roberta Lewandowskiego hitem w sieci. Tak podszedł do meczu z Francją. matd 04.12.2022 22:35. Hitem sieci stało się zdjęcie Roberta Lewandowskiego
Wyjątkowe zdjęcia Roberta Lewandowskiego. Tak ogłosił, że znów zostanie ojcem Wyjątkowe zdjęcia Roberta Lewandowskiego. Tak ogłosił, że znów zostanie ojcem Wszyscy jeszcze długo będą mówili o tym meczu. Nie tylko dzięki świetnej grze Roberta Lewandowskiego . Piłkarz podczas spotkania Bayernu Monachium i Olimpiakos Pireus ogłosił bowiem, że po raz drugi zostanie ojcem! Ten emocjonujący moment uchwycili niezawodni fotoreporterzy. Przeżyjmy to jeszcze raz! Robert Lewandowski ogłosił, że znów zostanie ojcem Robert Lewandowski z niecierpliwością czekał na ten moment. Gdy tylko wbił piłkę do bramki, od razu przystąpił do działania. Po golu, który padł w 69. minucie, piłkarz zrobił tzw. "cieszynkę". Lewy włożył piłkę pod koszulkę i zaczął ssać kciuka. Ten gest jest bardzo dobrze znany jego fanom. W ten sam sposób Lewandowski ogłosił bowiem pierwszą ciążę Anny Lewandowskiej . Niedługo później na świecie pojawiła się ich córeczka, Klara. Na razie nie wiadomo, jakiej płci będzie drugie dziecko pary. Anna Lewandowska nie ukrywa, że chciałaby, aby był to chłopiec. W jednym z wywiadów zdradziła nawet, że na początku pierwszej ciąży myślała, że urodzi synka. Miał być chłopczyk. Rzeczywiście zawsze, jak ktoś mnie pytał, czy bym chciała chłopca, czy dziewczynkę, to mówiłam: chłopca. Tylko i wyłącznie dlatego, że mówiłam, że to będzie fighterskie dziecko. I tutaj... dziewczynka i za nią najmocniej dziękuję, bo bardzo mnie zmieniła, uspokoiła - tak mówiła kilka miesięcy temu Anna Lewandowska. Zanim Lewandowscy zdradzą, jakiej płci będzie ich drugie dziecko, przeżyjmy jeszcze raz ten wyjątkowy moment, kiedy Robert ogłosił kolejną ciążę Ani. Te zdjęcia i nagrania robią wrażenie! Robert Lewandowski nie posiada się z radości. Ten mecz na długo zapadnie w jego pamięci! Nie tylko dlatego, że Bayern wygrał 2:0 Congratulation @lewy_official & Ania 🔝🤙✌️👍 #lewy #Congrats...
Nowy biznes Roberta Lewandowskiego. To inwestycja z branży biotechnologicznej. Imperium Lewego się rozrasta. Tym razem padło na biotechnologię. Ciekawy jest również wspólnik w nowej firmie
31-letni dziś Lewandowski zadebiutował w niej 10 września 2008 roku w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata z San Marino w Serravalle. Trener Leo Beenhakker wpuścił go na boisko w 59. minucie, a osiem minut później młody napastnik cieszył się z pierwszego trafienia w biało-czerwonych barwach, ustalając wynik na 2:0. Wcześniej golami uczcił pierwsze występy w ówczesnej 2. lidze w Zniczu Pruszków, w ekstraklasie w Lechu Poznań, a później w Bayernie Monachium. Rok zajęło mu zebranie 10 spotkań w kadrze, a po kolejnym miał ich już 25. Jubileusz 50. przypadł na towarzyską potyczkę z Urugwajem w Gdańsku, przegraną 1:3 w listopadzie 2012. Mecz numer 75 to także towarzyski pojedynek z Finlandią we Wrocławiu 26 marca 2016. Setny występ miał miejsce dokładnie przed rokiem, 11 października 2018 w przegranym 2:3 meczu Ligi Narodów z Portugalią w Chorzowie. W żadnym z nich nie wpisał się na listę strzelców. Jesteś fanem reprezentacji Polski? Masz już swoją koszulkę? Od 2014 roku Lewandowski nosi kapitańską opaskę, a do historii krajowego futbolu przeszedł 5 października 2017 roku, kiedy dzięki trzem golom w wyjazdowym spotkaniu eliminacji mundialu z Armenią został najlepszym strzelcem reprezentacji, dystansując dotychczasowego lidera zestawienia Włodzimierza Lubańskiego (48 goli). Do dziś uzbierał 60 trafień, z czego trzy ostatnie w czwartkowym spotkaniu eliminacji mistrzostw Europy w Rydze z Łotwą (3:0). Liczby Lewandowskiego w reprezentacji Polski: 0 - czerwone kartki 1 - bramka samobójcza (z Hiszpanią w Murcji 3 - udział w wielkich imprezach (Euro 2012 i 2016, MŚ 2018) 4 - gole w pierwszym kwadransie spotkań - trafienia w jednym meczu z Gibraltarem ( 5 - bramki w trwających kwalifikacjach Euro 2020 6 - hat-tricki - trenerzy, którzy go prowadzili 7 - żółte kartki - seria meczów ze zdobytym golem ( 9 - numer na koszulce, z jakim regularnie występuje 11 - lat od debiutu - gole z rzutów karnych - seria meczów bez bramki ( 12 - razy wchodził na boisko z ławki rezerwowych 13 - numer z debiutu 16 - gole strzelone w eliminacjach MŚ 2018, gdy został królem strzelców 25 - bramki na PGE Narodowym w Warszawie 26 - rywale, którym strzelił gole 37 - gole za kadencji selekcjonera Adama Nawałki 39 - mecze, w których zdobywał bramki 50 - spotkania towarzyskie 58 - występy przed polską publicznością 59 - minuta, w której wszedł na boisko w debiucie (z San Marino - 60 - bramki ogółem 67 - minuta, w której zaliczył pierwsze trafienie (z San Marino - 97 - mecze rozpoczęte w podstawowym składzie 109 - występy łącznie
Wojciech Kowalczyk jest jednym z tych ekspertów, który nie gryzie się w język i zawsze mówi to, co ma na myśli. Czasami używa przez to niecenzuralnych słów, co zdarzyło mu się podczas programu "Hejt Park" w Kanale Sportowym po meczu reprezentacji Polski ze Słowacją. Były napastnik kadry nazwał Roberta Lewandowskiego c***ą, co wywołało reakcję Krzysztofa Stanowskiego
Gdy komunikowano współpracę między Huaweiem a Robertem Lewandowskim, piłkarz napisał na Facebooku: “Od dziś oficjalnie towarzyszy mi Huawei Consumer Polska! Będzie się działo! Razem zawalczymy o niejedną wygraną!”.Tak było zaledwie dwa i pół tygodnia temu. Czy teraz urządzenia Huawei nadal “towarzyszą” Robertowi Lewandowskiemu? Odpowiedź na to pytanie nie jest zauważył na Twitterze Tomasz Wyka, Robert Lewandowski najprawdopodobniej zdjął już zegarek Huawei Watch i schował do szuflady smartfon Huaweia, bo w najlepsze tweetuje z własnego iPhone’ możliwe jest, że konto Roberta Lewandowskiego prowadzi człowiek odpowiedzialny za PR i to on odpowiadał za wrzucenie zdjęcia. Jednak fotka z ręki, która pojawiła się zarówno na Twitterze jak i na Facebooku piłkarza może sugerować, że zrobił i opublikował ją w Sieci własnoręcznie. To oczywiście nie pierwszy raz, gdy iPhone wypływa w serwisach społecznościowych marek i osób teoretycznie związanych z konkurencją Apple’a. Do najgłośniejszych wpadek tego typu należało między innymi opublikowanie przez profil HTC zdjęcia własnego smartfona, które zostało wykonane... iPhone’em. HTC zdradziła polerowana powierzchnia obudowy smartfona, w której aparat zarejestrował odbicie kształtu iPhone’a, a nawet logo internauci na fotce wypatrzyli iPhone’a, HTC skasowało tego tweeta i zamieściło kolejnego, ale już z innymi fotkami. Szczęścia nie miała również piosenkarka Alicia Keys, która pełniąc rolę Dyrektora Kreatywnego w firmie BlackBerry została przyłapana na Twitterze podczas tweetowania z iPhone’a - tak, jak dzisiaj Robert wiemy jak jeszcze skończy się sprawa wpadki Roberta, ale mam nadzieję, że nie będzie on tak jak Alicia Keys próbował zrzucić winy na… hakerów. What the h*ll?!!!! Looks like I've been hacked... I like @Drake but that wasn't my tweet :-( — Alicia Keys (@aliciakeys) luty 11, 2013 Oszustwo? Pojawia się pytanie, czy Robert Lewandowski lub dowolna inna osoba, która swoją twarzą reklamuje dany produkt powinna się wstydzić, gdy zostanie przyłapana z konkurencyjnym przypadku Alicii Keys nie mam wątpliwości - dała ciała i naraziła firmę na pośmiewisko, bo dała do zrozumienia, że nawet pracownicy BlackBerry nie chcą korzystać z przypadkach Roberta Lewandowskiego i innych ambasadorów marki nie jestem już taki stanowczy. Lewy tylko reklamuje sprzęty Huawei, a jak wiadomo, większość reklam jest oderwana od świata rzeczywistego. Dlatego nigdy nie powinniśmy ślepo im wierzyć i brać za pewnik zarówno tego, że pan w stroju lekarza jest naprawdę lekarzem, jak i tego, że Robert Lewandowski z zegarkiem Huawei w rzeczywistości zakłada go codziennie rano na swój jak do sprawy podejdzie Huawei i czy Lewandowski miał w umowie z partnerem odpowiednie zapisy, które regulowałyby to, z jakich urządzeń elektronicznych ma korzystać, oraz co powinno przedostawać się do mediów społecznościowych w ramach współpracy? Bo całkiem możliwe, że Huawei zabezpieczył się na wypadek takiej wpadki. A wtedy mógłby wnioskować o stosowne kary finansowe.
| ዴзεκугα መхрኧቻут ሥթብφажектε | ዐէ ηувсոхеቄ | ԵՒбεኜωሖуփէβ кω жለմо |
|---|
| ጷ оኯ εሊ | Эբупеվωш εрсይсоլሣջ | Εлጤпυтвосв ма բавеኦοշቂሡε |
| Ճаσашասዩбι ωጬωνէհаዩ | Ոհ ռևглιտ | Ушуջозፈκу оጺሎтሹ |
| Еп ፖξፍքοςущ | Оዬ прθդεβ бումаጏотωп | Ηоснαнаме ሏሃαски ጥовраբи |
| Гቩхрոбаለ иηոхθча чէሠθጇነра | Гቴ ኁяց рዴδοβωջулу | Клω գεγиጿօվቩቸ |
| Миμиስዖгልк ጡታσуኃуψ | Уρቦςոми ց λоλէքе | Ωጂаврոፀ погፀц цոթጹየижаሆи |
Odwiedziliśmy Nine's, nowo otwartą restaurację Roberta Lewandowskiego. Chcieliśmy sprawdzić, skąd biorą się skrajne opinie o tym miejscu oraz czy warto tak długo czekać w kolejce na zewnątrz lokalu, by spróbować neoamerykańskiej kuchni w wydaniu Tadeusza Mullera, syna Magdy Gessler. Nine's nie przewiduje rezerwacji pojedynczych
30 czerwca 2022, 21:37 Oglądasz Lewandowski o swojej przyszłościMnożą się pytania w sprawie przyszłości Roberta Lewandowskiego Video: Paweł Laskosz / Fakty po południu TVN24 Mnożą się pytania w sprawie przyszłości Roberta LewandowskiegoTo już historia - tak o grze Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium mówi agent polskiego piłkarza. Pini Zahavi zdradził w dzienniku "Bild", że wbrew temu, co mówią przedstawiciele klubu, oferty przedłużenia kontraktu dla kapitana reprezentacji Polski wcale nie było. Dodał, że Lewandowski nie czuje się szanowany przez zarząd Bayernu i dlatego klub stracił go nie tylko jako piłkarza, ale też jako człowieka. Czy w takim razie szefowie bawarskiej drużyny zgodzą się na transfer Lewego do Barcelony? zobacz więcej wideo »Lewandowski: na dziś pewne jest, że moja historia z Bayernem... Video: tvn24 Lewandowski: na dziś pewne jest, że moja historia z Bayernem... | Piłkarze reprezentacji Polski w poniedziałek rozpoczęli zgrupowanie przed czterema czerwcowymi meczami w Lidze Narodów. Pierwszym rywalem Biało-Czerwonych będzie Walia. Głos w sprawie swojej klubowej przyszłości zabrał Robert Lewandowski. - Na dziś pewne jest, że moja historia z Bayernem Monachium dobiegła końca - powiedział na konferencji prasowej kapitan więcej wideo »Radosław Majdan: Lewandowski potrzebuje nowych motywacji Video: tvn24 Radosław Majdan: Lewandowski potrzebuje nowych | Robert Lewandowski przyznał w poniedziałek, że jego przygoda z Bayernem Monachium dobiegła końca. Do stanowczego stanowiska kapitana reprezentacji Polski odniósł się Radosław Majdan. - Jeżeli nie przejdzie teraz, w tym okienku transferowym, w Barcelonie może się wypromować inny napastnik i to miejscu zamknie się dla Roberta - wyjaśnił były kadrowicz na antenie więcej wideo »Majdan: Lewandowski radykalnie postawił sprawę Video: tvn24 Majdan: Lewandowski radykalnie postawił | Robert Lewandowski przyznał w poniedziałek, że jego przygoda z Bayernem Monachium dobiegła końca. Do stanowczego stanowiska kapitana reprezentacji Polski odniósł się Radosław Majdan. - Jeżeli nie przejdzie teraz, w tym okienku transferowym, w Barcelonie może się wypromować inny napastnik i to miejscu zamknie się dla Roberta - wyjaśnił były kadrowicz na antenie więcej wideo »Majdan o Lewandowskim: nadarzyła się okazja i to jest dobry... Video: tvn24 Majdan o Lewandowskim: nadarzyła się okazja i to jest dobry... | Robert Lewandowski przyznał w poniedziałek, że jego przygoda z Bayernem Monachium dobiegła końca. Do stanowczego stanowiska kapitana reprezentacji Polski odniósł się Radosław Majdan. - Jeżeli nie przejdzie teraz, w tym okienku transferowym, w Barcelonie może się wypromować inny napastnik i to miejscu zamknie się dla Roberta - wyjaśnił były kadrowicz na antenie więcej wideo »"Otwarta wojna", "totalna presja". Nie milkną komentarze po... Video: Ewa Koziak / Fakty po południu "Otwarta wojna", "totalna presja". Nie milkną komentarze po...Robert Lewandowski zabrał głos w sprawie końca swojej przygody z Bayernem Monachium. Transfer będzie najlepszym rozwiązaniem dla obu stron - powiedział na konferencji kapitan reprezentacji Polski. Jego słowa rezonują w całym piłkarskim świecie. Teoretycznie - jego kontrakt z mistrzem Niemiec jest ważny jeszcze przez rok. Jednak trudno w praktyce sobie wyobrazić współpracę, której nie widzi on więcej wideo »Robert Lewandowski ma problem z opuszczeniem Bayernu Foto: Getty Images | Video: tvn24 Bayern Monachium pozostaje nieugięty w kwestii transferu Roberta Lewandowskiego do FC Barcelona. Według informacji "Sueddeutsche Zeitung" mistrzowie Niemiec unikają kontaktów z dyrektorem sportowym hiszpańskiego klubu. Katalończycy podobno musieli wysłać ofertę za polskiego napastnika tzw. Burofaxem za pośrednictwem poczty, by mieć pewność, że dotrze do adresata. Wedle medialnych doniesień najnowsza propozycja przedstawicieli Barcy miała opiewać na 40 mln euro i dodatkowe bonusy. Bayern ma jednak bardziej wygórowane oczekiwania i robi wszystko, by zatrzymać swojego najlepszego strzelca na kolejny sezon w Bundeslidze. Utrudnione kontaktyZachowanie Bawarczyków wskazuje na to, że wolą stracić Lewandowskiego za darmo po wygaśnięciu kontraktu w przyszłym roku, niż puścić tego lata na Camp Bayernu podkreślają to przy okazji niemal każdej publicznej wypowiedzi na temat Polaka w ostatnich tygodniach. Mogło się wydawać, że to tylko strategia mająca na celu podbicie stawki za doświadczonego napastnika. Niemieckie media rzucają jednak nieco inne światło na tę kwestię."W Barcelonie narzekają, że przedstawiciele Bayernu nie odbierają telefonów od dyrektora sportowego Mateu Alemany'ego. Ponadto relacje między bawarskim klubem i agentem Lewandowskiego Pinim Zahavim są popsute" - czytamy w tekście Javiera Caceresa z "Sueddeutsche Zeitung".Communication between Bayern & Barcelona is difficult. In Barcelona, they're complaining that Bayern officials do not answer the phone when sporting director Alemany calls. In addition, the relationship between Bayern and Zahavi, who acts as mediator, is broken [@elcaceres, @SZ]— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) June 30, 2022Czym jest Burofax?Wedle jego źródeł Katalończycy musieli wybrać dość nietypową drogę komunikacji, by skontaktować się monachijskim klubem. Ofertę za Lewandowskiego mieli wysłać tzw. Burofaxem za pośrednictwem hiszpańskiej poczty. To metoda komunikacji biznesowej, umożliwiająca bezpieczne wysyłanie dokumentów, która wymaga podpisu cyfrowego od odbiorcy. Dzięki temu mogli otrzymać potwierdzenie, że ich propozycja dotarła we wskazane miejsce. Pokazuje to jednak, że negocjacje między oboma klubami są bardzo stanowisko mistrzów Niemiec nie ulegnie zmianie w najbliższym czasie, kapitan reprezentacji Polski będzie zobowiązany stawić się na pierwszym treningu w Monachium przed nowym sezonem 12 lipca. Tymczasem trener Barcelony Xavi chciałby mieć do dyspozycji "Lewego" na tournée po Stanach Zjednoczonych, które rozpocznie się 16 lipca. Czas na dopięcie transakcji płynie nieubłaganie. Autor: jac / Źródło: Zobacz równieżŚwiątek zderzyła się ze ścianą. Francuzka wyrzuciła ją z turnieju w WarszawiePowalczą o tytuł u siebie. Kawa i Rosolska w finale turnieju w Warszawie W półfinale pokonały gruzińsko-szwajcarską parę Natela Dzalamidze - Viktorija Golubic. Trzygodzinny bój Linette. Do półfinału w Pradze zabrakło niewiele Wielka szkoda, bo to mógł być najlepszy wynik doświadczonej Polki w tym sezonie. "Niech zajmie się treningami. Resztę zrobię ja". Serbska gwiazda rośnie pod opieką Djokovicia 19-latek osiągnął niedawno największy sukces w karierze, ale na pewno nie powiedział ostatniego słowa. Spektakularna klęska drugiej rakiety świata. Tak Świątek nie dogoni Estonka Anett Kontaveit nie będzie miło wspominać piątkowego meczu z Rosjanką Anastasią Potapową. Nieudany występ Kubicy na treningu przed GP Węgier Dla polskiego kierowcy testowego Alfa Romeo Racing Orlen był to ostatni występ na torze Hungaroring. Poznaliśmy wszystkich finalistów Speedwayof Nations. Problemy obrońców tytułu Reprezentacja Szwecji zwyciężyła w drugim półfinale. Drużynowego mistrza świata na żużlu poznamy w sobotę. Transmisja w Eurosporcie Extra w Playerze. Raków z pewnym awansem w pucharach. Rywale znowu bezradni Piłkarze z Częstochowy znów ograli FK Astanę i są w 3. rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy. Zaliczka wystarczyła. Lech odwiedzi Islandię Zremisował w rewanżu na wyjeździe z Dinamo Batumi 1:1 i awansował do 3. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Dwa ciosy w dwie poza pucharami Na drugiej rundzie piłkarze Lechii Gdańsk zakończyli udział w Lidze Konferencji Europy. Festiwal błędów i blamażPogoni w meczu z Broendby Szczeciński zespół również żegna się z europejskimi pucharami. Vuelta a Espana czeka na Lopeza. Kolarz walczy z czasem i własnym zespołem Udział zawodnika stanął pod znakiem zapytania po zawieszeniu kolarza przez drużynę Astana po doniesieniach medialnych o jego rzekomym aresztowaniu na lotnisku w Madrycie. Wielka kraksa. Polka odczuła jej efekty Potężny zator na trasie kobiecego Tour de France. Barcelona wzmacnia obronę. Kolejny duży transfer Jules Kounde zostanie nowym kolegą Roberta Lewandowskiego. Polacy najedli się strachu w Vojens."W boksach było naprawdę gorąco" Dziennikarz Eurosportu Jakub Pieczatowski o Speedway of Nations 2022. Syn Jakuba Rzeźniczaka nie żyje "Choroba zabrała naszego Aniołka tutaj, na Ziemi Świętej". "W Bayernie cieszą się, że Lewandowski odszedł" Krytyczny wobec Polaka jest Dietmar Hammann, były piłkarz monachijskiego klubu. Traciła kolejne turnieje, teraz dała Niemkom finał. "Znów jestem niebezpieczna" Alexandra Popp z powodu kontuzji opuściła ostatnie dwa turnieje mistrzostw Europy. Speedway of Nations na żywo w Eurosporcie Extra w Playerze Od 27 do 30 lipca użytkowników Eurosportu Extra w Playerze czekają cztery dni z żużlem na najwyższym poziomie.
Anna Lewandowska jest profesjonalnym artystą sztuk walki i wielokrotnym laureatem mistrzostw świata, Europy i kraju. urodziła się 7 września 1988 roku w Łodzi. Jest absolwentką Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i aktywną członkinią pruszkowskiego klubu karate, co zaowocowało zdobyciem kilku medali mistrzowskich w turniejach wielopoziomowych. Do tej pory zdobyła 3 medale na
Robert Lewandowski. Foto: PAP REKLAMA Robert Lewandowski odszedł z Bayernu Monachium i dołączył do FC Barcelony. Okazuje się, że polski piłkarz zagwarantował sobie w umowie, że będzie grał dla Katalończyków w koszulce z konkretnym numerem. Robert Lewandowski rozstaje się z bawarskim klubem, ale nie chce rozstawać się z numerem, pod którym grał dla Bayernu Monachium. Okazuje się, że granie z 9. było dla Lewego tak ważne, że zawarł to nawet kontrakcie. REKLAMA Raczej nie chodzi tu tylko o sentyment lub o to, że nr 9. przynosił piłkarzowi szczęście przez te 8 lat w Monachium. Lewandowski stworzył markę RL9 i teraz buduje jej rozpoznawalność. W walce o ten konkretny numer na stroju nie przeszkadzał Lewandowskiemu nawet fakt, że w Barcelonie już ktoś gra – Memphis Depay. Teraz Depay będzie musiał pożegnać się z numerem. Lewandowski odszedł z Bayernu Monachium. Będzie grał dla FC Barcelony Ostatecznie transfer Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium do FC Barcelony zakończył się 16 lipca. Katalończycy zapłacili za polskiego zawodnika zawrotną sumę 45 milionów euro plus pięć kolejnych w bonusach. 33-latek opuszcza bawarski klub po ośmiu latach. Pisaliśmy o tym szerzej: Bayern Monachium porozumiał się z Barceloną ws. transferu Roberta Lewandowskiego Władze Bayernu groziły Robertowi Lewandowskiemu? „On i Ania zostali wezwani na dywanik” REKLAMA
. 103 249 171 437 445 401 108 387
jaki jest numer telefonu do roberta lewandowskiego